Już ponad miesiąc nic nie umieszczałam na blogu! Dlaczego? Ano z kliku powodów.
Na początku byłam zajęta pracą nad meblem, w między czasie komputer odmówił nam posłuszeństwa. Prawie przez miesiąc byłam odcięta od Internetu. Dopiero w takich chwilach człowiek odczuwa, jak się od niego uzależnia :). Po drodze wyskoczyło jeszcze kilka spraw, którym musiałam poświęcić czas. Co to było to opowiem Wam w następnych postach.
Obecnie jestem na urlopie. Właśnie teraz postanowiłam nadrobić zaległości w pisaniu. Od czego by tu zacząć?? Najlepiej od początku. Dlatego wpierw na tapetę pójdzie mebel, który udało mi się tuż przed wyjazdem skończyć.
A zaczęło się od półki, która od trzech lat leżała i błagała o zlitowanie. Któregoś dnia wpadłam na pomysł by ozdobić ją wzorami lawendy.
Półka czekała na końcowe lakierowanie kiedy pojawiła się jedna z moich klientek i stwierdziła, że półka się jej bardzo podoba. Postanowiła zawiesić ją w łazience. To już była dla mnie informacja, że do końcowego lakierowania (czyli ostatnie 4 warstwy) muszę użyć lakieru, który stosuje się tylko do łazienek oraz kuchni. Później klientka doszła do wniosku, że wzorem z lawendy można ozdobić lustro oraz szafkę, które też są jej potrzebne w łazience. Rozpoczęły się poszukiwania mebla. W jednej z galerii internetowych klientka zakupiła lustro oraz mebelek.
Wszystko zostało w całości dostarczone przez kuriera. W czasie rozpakowywania zauważyłam, że jest to chińska produkcja. A tak one wyglądały przed zdobieniem:
Okazało się, że mebel składał się z dwóch części. Górna do dolnej w ogóle nie jest niczym przymocowana i w czasie otwierania przeszklonej części można ją sobie ściągnąć na stopy. Super niespodzianki, ale czy to już koniec?? Pomyślałam, że chyba nie i że trzeba się nastawić na dalsze problemy i sporą zabawę by mebel wyglądał O.K.
Tak też się stało. Wszystko musiałam oczyścić szlifierką (a niekiedy szlifowałam ręcznie) do żywego bo okazało się, że mebel ma przebarwienia w żółtym kolorze, dziwne spękania i multum zadziorów oraz niedoróbek. Przerażające. Na dodatek farba okropnie się pyliła w czasie szlifowania, gdyż mebel ani lustro nie zostały zabezpieczone lakierem. Po dłuższej męczarni ze szlifowaniem zaczęłam nakładać podkład (5 a niekiedy 6 warstw bo cały czas prześwitywały przebarwienia z MDF-u) później poszła biała farba też około 5 warstw. Później przykleiłam wzory z lawendą wycinane z serwetki.
Potem lakierowanie (sporo razy) i szlifowanie. Na koniec wszystko zabezpieczyłam kilkoma warstwami lakieru do łazienek oraz kuchni. A oto efekt końcowy:
Podziwiam Cię za zmierzenie się z takim wyzwaniem. A efekt wyszedł bardzo fajny. Prosto i elgancko. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA mogę zapytać o lakier jaki używasz do zabezpieczenia przedmiotów do kuchni i łazienek?
Niesamowite jest to co zrobiłaś z tymi meblami
OdpowiedzUsuń!
Efekt końcowy jest powalający, ale najbardziej podziwiam to ile kosztowało Cię to pracy.
Ciekawy mebel,nie sądzilam,że mógłby znaleśc swoje miejsce akurat w lazience.Wyglada bardzo korzystnie po przemianie.Lusterko do kompletu też bardzo ladne, szkoda,że nie można zobaczyc juz w miejscu docelowym.Zawsze mnie zastanawia jak mebelki po tuningu prezentuja sie juz u szczęśliwych wlascicieli...Miłej niedzieli
OdpowiedzUsuńudała ci sie przemiana!!!Podziwiam pomysłowość i zapał!!!Fajnie że już jesteś!!Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, podziwiam twoją determinację , ja bym chiński wyrób potraktowała , wynosząc go na śmietnik, ale to moje zawodowe ,,skrzywienie" ,po prostu w/g mnie z niektórymi meblami nie da się zrobić niczego sensownego. Podoba mi się bok szafy , z delikatnym fryzem z lawendy. Duuużo stresu kosztowałby mnie dekoracja takich mebli , podziwiam ,naprawdę....
OdpowiedzUsuńFantastyczne, teraz są oryginalne! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńnice!
OdpowiedzUsuńhugs from Chile
c@
Cieszę się, że mebel Wam się podoba.
OdpowiedzUsuńOczywiście kiedy zostanie już odebrany ode mnie i ustawiony w łazience to zrobię zdjęcia.
Pozdrawiam
Piękne - mebelek, lustro i półeczka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam