wtorek, 27 września 2011

Bajka o cynamonowych puszkach i czarodziejskich skrzyneczkach, czyli jak zrobić sobie dobrze

Dawno, dawno temu  pewna czarodziejka dostała od dobrej wróżki trzy ogromne puszki po cynamonie. Pięknie pachniały. Tak pięknie, że stały i stały a czarodziejka nie miała serca tego zapachu psuć. Aż w końcu złość na zalegające w jej urokliwej pracowni powiększające się ilości zwojów papirusów skłoniły ją do wyczarowania z tych puszek pojemników do ich przechowywania. Powstały: jeden pojemnik do domu i dwa do jej pracowni. Do ich ozdobienia użyła mieszaniny kilku kolorów farb nakładanych różnymi technikami tak, aby powstały ciekawe przejścia kolorystyczne, a zwieńczeniem dzieła była barwiona masa strukturalna nałożona za pomocą szablonów.









W swoich czarach czarodziejka wykorzystuje różne receptury, do których potrzebne są różnorakie składniki, jak np. wycinanki laserowe. Nagromadziła ich sporo, być może nawet ich ilość dorównywała liczbie papirusów. A trzymać tego też nie było gdzie, walały się one po różnych "wiecznietymczasowych" pudełeczkach, półkach. Idąc więc za ciosem postanowiła wyczarować skrzynkę do ich przechowywania. A ponieważ składniki te służą również do czarów scrapowych, więc i skrzynka takimi elementami została ozdobiona. Oklejona cieniutkim, zwiewnym niemal jak muślin, papierem, dodatkowo przyodziana w ozdobnie wycięte fragmenty papieru oraz ornamenty scrapowe. Pracując nocami nie zauważyła, że w pewnym momencie obróciła wieczko i niektóre elementy zostały przyklejone do góry nogami. Okazało się to dopiero po skręceniu elementów w całość. Zezłościła się na siebie, ponieważ prawidłowe ustawienie wieczka skrzynki wymagało przekręcenia zawiasów na drugą stronę. A w starym miejscu przecież zostały dziurki po wkrętach. A wszystko już przyklejone, polakierowane. I co tu zrobić? Najlepiej zostawić jak było i tak tego nikt nie zauważy, pomyślała. Ale jej perfekcjonizm nie dawał jej spokoju. Aż w końcu wymyśliła. Błąd naprawiła i koncepcja czarodziejki została uratowana. A  maskowania błędu po czarodziejsku nie widać :). Zdradzę Wam w sekrecie, że w zamyśle czarodziejka ma jeszcze dwie skrzyneczki, które posłużą do przechowywania pieczątek i dziurkaczy.



Czarodziejce bardzo zasmakowało robienie sobie dobrze (tzn. upiększanie swojego otoczenia). Wpadła więc na pomysł na kolejne czary. Tym razem skrzynka na słoiczki z wszelakimi kolorowymi miksturami przygotowywanymi przez nią do innych czarów. A uzbierało się ich niemało. Zakasała rękawy i zabrała się do dzieła. Szlifowanie, malowanie podkładem, szlifowanie, oklejanie papierem i postarzanie. Przecież skrzynka czarodziejki nie może wyglądać na nową. A ponieważ, jak już zostało wspomniane, słoiczków ma niezliczone ilości, więc na jednej skrzynce na pewno się nie skończy.






I tak oto czarodziejka zrobiła sobie dobrze (a właściwie robi nadal, przecież to jeszcze nie wszystko). Ale teraz wyczarowuje w swojej pracowni kolejne przedmioty, tym razem świąteczne. Jednak to już historia na inną bajkę.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...