Chętne osoby zapraszam na następny termin kursu bielenia mebli 06.11.2011 roku (niedziela).
"W dzieciństwie każdy jest artystą. Problem to pozostać nim, kiedy się dorasta." Pablo Picasso
czwartek, 20 października 2011
Warsztaty bielenia mebli - co na nich powstało
Dzisiaj chcę Wam pokazać prace uczestniczek kursu zdobienia mebli, na którym uczyłam, jak bielić meble za pomocą pasty wybielającej. Ozdabiałyśmy szafkę "na przydasie" z czterema szufladami, w której można przechowywać przeróżne drobiazgi, których prawdziwa szanująca się dekupażystka ma pod dostatkiem :).
Chętne osoby zapraszam na następny termin kursu bielenia mebli 06.11.2011 roku (niedziela).
Chętne osoby zapraszam na następny termin kursu bielenia mebli 06.11.2011 roku (niedziela).
Bombki w stylu retro AD 2011
W poprzednim roku pokazałam wykonane przeze mnie - jak je nazwałam - bombki w stylu retro. Można je zobaczyć w tym poście. Do kompletu ozdobiłam również pudełka na bombki; jedno z nich pokazałam tutaj. Odpowiadając na liczne prośby zorganizowałam również kurs, na którym pokazywałam, jak wykonać takie bombki we własnym zakresie. W tym roku za robienie bombek w tym stylu zabrałam się dużo wcześniej, dzięki czemu w odróżnieniu od poprzedniego roku zdążyłam ozdobić nie tylko pudełka ale również stojaki na bombki. Tym sposobem powstały trzy komplety.
W tym roku odbyły się również kursy ze zdobienia bombek w stylu retro, jak tylko obrobimy zdjęcia nie omieszkam zaprezentować ich na blogu z kursami decoupage. Planuję zorganizować jeszcze jeden taki kurs w tym roku, ale będzie to ostatni termin.
Do Świąt jeszcze daleko, a ja już zrealizowałam swój plan "w temacie" przygotowywania przedmiotów świątecznych. Niedługo zaprezentuję nowe pomysły, są już na ich podstawie przygotowane nowe kursy tematyczne, ale na razie potrzymam Was w niepewności :). A obecnie w końcu znalazłam czas na zajęcie się długo już czekającymi na zmiłowanie meblami. Niedługo pokażę, nad czym pracuję :).
Do Świąt jeszcze daleko, a ja już zrealizowałam swój plan "w temacie" przygotowywania przedmiotów świątecznych. Niedługo zaprezentuję nowe pomysły, są już na ich podstawie przygotowane nowe kursy tematyczne, ale na razie potrzymam Was w niepewności :). A obecnie w końcu znalazłam czas na zajęcie się długo już czekającymi na zmiłowanie meblami. Niedługo pokażę, nad czym pracuję :).
poniedziałek, 17 października 2011
Historia pewnego banera
Otwierając sklep na ulicy Różanej wiedziałam, że muszę wywiesić informację, że w tym miejscu znajduje się taki sklep / pracownia. I na tym się skończyło. Najpierw długo wymyślałam nowe logo. Kiedy przyszedł pomysł szybko wykonałam go w "realu" i pojechałam do drukarni, żeby mi zeskanowali i wydrukowali. Ale jak to zwykle ze mną bywa, mieli kłopoty z trafieniem w moje wyobrażenie koloru. Ciągle czegoś brakowało. A ponieważ szybko zbliżał się czas zakończenia u nich pracy postanowiliśmy, że przyjadę innego dnia wcześniej. I tak to trwa do dzisiaj, czyli grubo ponad rok :). W tym czasie zdążyłam zmienić lokalizację sklepu. I znowu: potrzeba banera. W końcu znaleźliśmy drukarnię internetową z dużą ilością gotowych szablonów, wybraliśmy najbardziej nam odpowiadający i zamówiliśmy. Przyjechał do nas aż z Belgii, ale nie miał dziurek, żeby go zawiesić. Trzeba było znaleźć kogoś, kto by nam to zrobił. I znowu brak czasu powodował, że wywieszenie banera odwlekało się w nieskończoność. Aż w końcu się udało. Dziurki są. Teraz wystarczy znaleźć chwilkę, żeby go zawiesić. Pewnie się już domyślacie, że ta chwilka trwała i trwała ... Ale w końcu zmobilizowaliśmy się z mężem i baner zawisł dumnie na balkonie. Sama nie wiedziałam, co to spowoduje. Któregoś dnia wyglądam przez balkon i widzę, że jacyś ludzie kręcą się po ulicy z kamerą. A po chwili ... sama stałam przed kamerą (totalnie zaskoczona) i udzielałam wywiadu dla Kuriera Warszawskiego. Muszę wam powiedzieć, że ich montażyści są zdolni. Tu wycięli, tam pominęli - takie zdolniachy z nich - w sumie wyszło dużo lepiej niż myślałam. Jeżeli ktoś ma cierpliwość i chęci zobaczyć mnie męczącą się przed kamerą zapraszam na stronę Kuriera Warszawskiego (fragment ze mną jest tak ok. 13-14 minuty filmu).
A co mi tam, jak się chwalić to się chwalić (w końcu kto mnie pochwali, jak nie ja sama:) ). Otóż w najnowszym numerze czasopisma "Czas Na Wnętrze" pokazany został mój męski komplet na biurko (ten w kratkę). A przed chwilą skończyłam dla nich robić tace z motywami ludowymi (zobaczymy, czy wydrukują). Przygotowałam dwie, jedną w łowickie wycinanki, drugą w tonacji biało-niebieskiej.
A co mi tam, jak się chwalić to się chwalić (w końcu kto mnie pochwali, jak nie ja sama:) ). Otóż w najnowszym numerze czasopisma "Czas Na Wnętrze" pokazany został mój męski komplet na biurko (ten w kratkę). A przed chwilą skończyłam dla nich robić tace z motywami ludowymi (zobaczymy, czy wydrukują). Przygotowałam dwie, jedną w łowickie wycinanki, drugą w tonacji biało-niebieskiej.
niedziela, 2 października 2011
Makowe sospeso
Dzisiaj będzie mniej bajkowo :). Postanowiłam wprowadzić do oferty kursy z techniki sospeso. Po kilku eksperymentach stwierdziłam, że ciekawą formą będzie nieśmiertelne lusterko z IKEA. Dla zachęty takie lusterko ozdobiłam makami wyciętymi z tej serwetki i powiesiłam w pracowni.
A na zakończenie dzisiejszego posta znowu trochę bajkowo. Elektroniczny elf od Dobrej Wróżki dostarczył mi zdjęcie puszki po cynamonie, takie przed jej przeobrażeniem. Zobaczcie więc, z czego powstawały moje pojemniki na papiery:
Efekt, jaki uzyskałam na tym lusterku tak się spodobał Klientkom, że odbyły się już dwa kursy z techniki sospeso. Zapraszam na bloga do zapoznania się z tematyką kursu oraz jakie wspaniałości na nim powstają.
A na zakończenie dzisiejszego posta znowu trochę bajkowo. Elektroniczny elf od Dobrej Wróżki dostarczył mi zdjęcie puszki po cynamonie, takie przed jej przeobrażeniem. Zobaczcie więc, z czego powstawały moje pojemniki na papiery:
Subskrybuj:
Posty (Atom)