Teraz dla odmiany coś łatwiejszego w wykonaniu. Serwetka z różami przyklejona po całości (na bokach), na dole pasek w kolorze zbliżonym do płatków róż. Do tego wierzch chustecznika pomalowany na jednolity kolor, ten sam, co pasek na dole. I gotowe. Ale czy na pewno? Popatrzyłam się na niego i stwierdziłam, że ten wierzch wcale mi się nie podoba. Postanowiłam zmienić kolor. Zaczęłam zdzierać farbę. I zaczęło mi się coraz bardziej podobać. Gdy już uzyskałam zadowalający mnie efekt, całość polakierowałam i teraz rzeczywiście już gotowe.
Jak ja tak lubie. Niby nic, a jaki efekt ;)
OdpowiedzUsuńZnam tą serwetkę:) A ja lubię takie proste dekupaże, jak mam nawymyślać i napaćkać, to wolę zrobić prosto, ale żeby było ładnie. Poza tym, jak patrzę na fakturę drzewa, to tak mi go szkoda to drewno całe zakrywać, lubię jak jest w części pobejcowane i polakierowane.
OdpowiedzUsuńPreciosa la caja con un aire muy romantico, felicidades por tu trabajo, un beso
OdpowiedzUsuńjakie piękne!
OdpowiedzUsuńPrekrasna romantična shabby kutija!!
OdpowiedzUsuńHermosa cajita, muy delicada...
OdpowiedzUsuńFElicitaciones y saludos!!
Uwielbiam tą serwetkę! Jest bardzo wdzięczna w "produkcji":-) Serwetnik oczywiście śliczny!
OdpowiedzUsuń