poniedziałek, 17 października 2011

Historia pewnego banera

Otwierając sklep na ulicy Różanej wiedziałam, że muszę wywiesić informację, że w tym miejscu znajduje się taki sklep / pracownia. I na tym się skończyło. Najpierw długo wymyślałam nowe logo. Kiedy przyszedł pomysł szybko wykonałam go w "realu" i pojechałam do drukarni, żeby mi zeskanowali i wydrukowali. Ale jak to zwykle ze mną bywa, mieli kłopoty z trafieniem w moje wyobrażenie koloru. Ciągle czegoś brakowało. A ponieważ szybko zbliżał się czas zakończenia u nich pracy postanowiliśmy, że przyjadę innego dnia wcześniej. I tak to trwa do dzisiaj, czyli grubo ponad rok :). W tym czasie zdążyłam zmienić lokalizację sklepu. I znowu: potrzeba banera. W końcu znaleźliśmy drukarnię internetową z dużą ilością gotowych szablonów, wybraliśmy najbardziej nam odpowiadający i zamówiliśmy. Przyjechał do nas aż z Belgii, ale nie miał dziurek, żeby go zawiesić. Trzeba było znaleźć kogoś, kto by nam to zrobił. I znowu brak czasu powodował, że wywieszenie banera odwlekało się w nieskończoność. Aż w końcu się udało. Dziurki są. Teraz wystarczy znaleźć chwilkę, żeby go zawiesić. Pewnie się już domyślacie, że ta chwilka trwała i trwała ... Ale w końcu zmobilizowaliśmy się z mężem i baner zawisł dumnie na balkonie. Sama nie wiedziałam, co to spowoduje. Któregoś dnia wyglądam przez balkon i widzę, że jacyś ludzie kręcą się po ulicy z kamerą. A po chwili ... sama stałam przed kamerą (totalnie zaskoczona) i udzielałam wywiadu dla Kuriera Warszawskiego. Muszę wam powiedzieć, że ich montażyści są zdolni. Tu wycięli, tam pominęli - takie zdolniachy z nich - w sumie wyszło dużo lepiej niż myślałam. Jeżeli ktoś ma cierpliwość i chęci zobaczyć mnie męczącą się przed kamerą zapraszam na stronę Kuriera Warszawskiego (fragment ze mną jest tak ok. 13-14 minuty filmu).

A co mi tam, jak się chwalić to się chwalić (w końcu kto mnie pochwali, jak nie ja sama:) ). Otóż w najnowszym numerze czasopisma "Czas Na Wnętrze" pokazany został mój męski komplet na biurko (ten w kratkę). A przed chwilą skończyłam dla nich robić tace z motywami ludowymi (zobaczymy, czy wydrukują). Przygotowałam dwie, jedną w łowickie wycinanki, drugą w tonacji biało-niebieskiej.


9 komentarzy:

  1. Unos maravillosos trabajos.
    besos y feliz semana¡¡¡¡¡¡

    OdpowiedzUsuń
  2. super!:)))
    Ps. zaraz sobie luknę na stronkę kuriera!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ piękne! Ja, raczkująca w sztuce decoupage, mogę sobie tylko pomarzyć o takich dziełach. Za daleko mieszkam, aby podjechać do Ciebie na kurs, zatem pozostaje mi tylko się przyglądać, cmokać i próbować naśladować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety mój Net za wolny na filmy.
    Gratuluję Gosiu nagrania i zainteresowania Twoją pracą!
    Tace piękne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Te tace są dopasowane do moich kolczyków :D Mogłyby stanowić komplety! PRZEPIĘKNE Jak zawsze i kolory ładne (choć wiesz, że nie lubię niebieskiego ;))) Ale Twoje prace zawsze mnie powalają od strony technicznej też... co Ci będę prawić, jak sama to już wiesz, bom Ci mówiła nie raz :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta w łowickie wzory jest cudna :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...