poniedziałek, 29 marca 2010

Dopadła mnie choroba....


Niestety. Zaczęło się dwa tygodnie temu skromnym pobolewaniem w prawym dole brzucha, a że już kiedyś coś podobnego miałam i lekarz stwierdzili, że nie mam się czym martwić, to uznałam, że obecnie mogę spać spokojnie. Niestety ból zaczął się nasilać…. Oj, to już nie było wesoło. Pierwsze co przyszło mi na myśl, to że mój wyrostek stwierdził, że czas zobaczyć światło dzienne. Psychicznie nastawiłam się, że po wizycie u lekarza będzie szpital. Ale myliłam się… Rozpoczęły się badania…. było tego sporo. Posiewy, USG (chyba wszystkie jakie mogą być), badania krwi (i nie tylko)… itd.. Ból się nasilał a lekarze rozkładali ręce, bo badania były O.K.
Rozpoczęłam poszukiwania informacji w Internecie. Okazało się, że duży procent Pań ma podobne objawy do moich, a lekarze robią to samo, co u mnie. Blady strach i zimy pot na czole….
Przy bólu, który mnie męczył, starałam się być jak najczęściej w sklepie stacjonarnym. Badania odbywały się niestety kosztem czasu mojego pobytu w sklepie, lekarze rozkładali ręce ,a ból się nasilał. Kołomyja. W poprzedni czwartek przyszła do mnie koleżanka. W tym miejscu chcę Jej bardzo podziękować. Zapytacie dlaczego?? Właśnie we wspomniany czwartek, tak około 17:00, złapał mnie taki ból, że o mały włos bym nie zemdlała. Ula pomogła mi swoją obecnością i rozmową bym nie odleciała. W błyskawicznym tempie znalazłam się u lekarza. I co się okazało… że to zapalenie dróg moczowych. Dostałam antybiotyk, po którym jestem nieźle osłabiona. Jeszcze mnie pobolewa. Jutro, a właściwie już dzisiaj, idę na kontrolę. Myślę, że jeszcze pozostanę w domu, bo nie nadaje się do działań w sklepie stacjonarnym i pracowni.
Z tego powodu do środy włącznie sklep stacjonarny będzie nieczynny. Będziemy się starać, żeby zamówienia w sklepie internetowym były realizowane terminowo, ale z góry przepraszamy za ewentualne opóźnienia. Oczywiście osoby, które złożyły zamówienia z opcją odbiór osobisty proszę o kontakt telefoniczny.

3 komentarze:

  1. życzę szybkiego powrotu do zdrowia:) Ja od razu po świętach tj 6.04 idę do szpitala( lekarze chcą -tylko im nie bardzo wychodzi od 15 lat- zdiagnozować u mnie przyczynę wysokiego ciśnienia). No ale teraz będę w specjalistycznej klinice to może może.. kto wie.
    pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu serdecznie współczuję Ci.
    Zdrowia i uśmiechów życzę, Teresa

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj bidulko, przykro mi, że cierpiałaś! Najważniejsze, że w końcu Cię zdiagnozowali, w takich przypadkach, żałuję, że dr House to tylko postać z serialu... Powrotu do zdrówka kochana:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...